Chrystus na Krzyżu – autor nieznany
Chrystus wziął na siebie każdy rodzaj twoich cierpień. Chrystus cierpiał od wszystkich rodzajów ludzi: cierpiał od swojego narodu – od żydów ale i od pogan – od Rzymian, którzy go znieważali, od swoich przyjaciół – apostołów, którzy go nie rozumieli i opuścili i od swoich wrogów, którzy cieszyli się z Jego śmierci. Cierpiał od ludzi wysoko postawionych i od ludzi niskiego pochodzenia, tych, którzy krzyczeli: ukrzyżuj, ukrzyżuj. Cierpiał od władzy duchowej swojego ludu, jak Sanhedryn, Kajfasz i Annasz i od władzy świeckiej – jak Herod i wojsko.
Chrystus cierpiał duchowo: opuszczenie przez przyjaciół, w tym straszliwą zdradę, cierpiał z powodu bluźnierstw i obmowy, cierpiał wyśmianie
i oszczerstwa, cierpiał obnażenie z szat, cierpiał smutek duszy, cierpiał strach w ogrójcu aż do krwawego potu.
Chrystus cierpiał na ciele – każdą częścią ciała: Cierpiała jego głowa – przez koronę cierniową, oblicze przez policzkowania i oplucie, ręce i nogi – przez wbicie gwoździ, i cała reszta ciała przez biczowania i bicie, niesienie ciężkiego krzyża, bolesne upadki.
Chrystus cierpiał każdym zmysłem ciała – dotykiem – był bowiem bity, smakiem – dano Mu ocet i żółć do picia, cierpiał powonieniem – powieszony na górze kary śmierci, na górze rozkładających się, cuchnących trupów, cierpiał słuchem, gdy słyszał nagrywania się, cierpiał wzrokiem, gdy widział, że Jego Śmierć zasmuca ukochaną Matkę i umiłowanego ucznia.
Chrystus wybrał te męki i śmierć dla nas i dla naszego zbawienia. Św. Faustyna przypomina, że jedna kropla krwi Chrystusa byłaby wystarczająca, żeby odkupić wszystkich ludzi, Pan jednak przelał całą swoją krew, żeby więcej rzeczy nam pokazać, nauczyć nas. Wszystkie te udręki i gorzka śmierć były przecież nieskończenie mniejsze od miłości Serca Jezusowego do nas, jeśli zatem męka była tak wielka, jakże większa jest miłość Pana. I właśnie ta miłość ludzka wyrażona przez mękę jest ofiarą miłą Bogu, przebłagalną za nasze grzechy.
Wchodzenie w tajemnicę Męki Pańskiej jest dostrzeżeniem tego, co grzech robi z duszą człowieka. Chrystus na ciele swoim pokazał to, co się dzieje
z duszą kogoś, kto odrzuca Boga, a wybiera grzech śmiertelny.
Wchodzenie w tajemnicę Męki Pańskiej to dostrzeżenie, że w najgorszym cierpieniu nie jestem zostawiony sam sobie. Chrystus nawet na krzyżu był w najgłębszej jedności z Bogiem Ojcem, to z miłości do Niego i do nas podjął się takiej Męki. Chrystus pokazuje, że to nie cierpienie oddala człowieka od Boga, ale grzech, a przecież nasz Pan nigdy nie popełnił żadnego grzechu. Niewinność Pana potęgowała jeszcze Jego udręki, ponieważ grzech czyni nas gruboskórnymi, pysznymi, otępia nas i nasze spojrzenie i stajemy się w grzechu niewrażliwymi. Dlatego Chrystus, jako osoba bez grzechu, cierpiał boleśniej – to odnosi się też do cierpień Niepokalanej Matki Najświętszej.
Jezus pokazuje, że można cierpieć w sposób niezawiniony i uczy nas przechodzić przez te udręki: z miłością Boga i bliźniego. Miłość do Ojca została wyrażona przez modlitwę – Jezus na krzyżu modli się psalmami – ileż słów wypowiada z miłością do Ojca – Ojcze w Twoje ręce składam ducha mego, bądź powierza swoje straszne opuszczenie Ojcu. Miłość do bliźniego widać gdy Pan pociesza dobrego łotra, troszczy się o swojego umiłowanego ucznia i Matkę, a jednocześnie Jezus nie wchodzi w nic powierzchownego – nie odnosi się w żaden sposób do słów złego łotra, nic nie odpowiada rozpieszczonemu Herodowi, który traktuje naszego Pana jak zabawkę. Choć Chrystus dobrowolnie wydał się na Mękę, to nie zamknął oczu na niesprawiedliwość, okrutnemu żołnierzowi policzkującemu Go bez powodu zadał pytanie – dlaczego mnie bijesz. Miłość Boga i bliźniego – dwa przykazania miłości. Celem miłości Chrystusa jednak nie jest tylko pocieszenie doczesne, choć i tego Pan nie zaniedbuje, jej celem jest nasze zbawienie wieczne. Chrystus może cierpieć za nasze grzechy – ponieważ jest prawdziwym człowiekiem. Może dać Ojcu Niebieskiemu taką ludzką miłość, jakiej Bóg pragnie od ludzi. Dzięki temu, że Chrystus jest Bogiem, Jego męka jest tak skuteczna, dlatego rzeczywiście jedna kropla krwi Chrystusa byłaby wystarczająca, żeby odkupić wszystkich ludzi.
Dwie postawy można przyjąć wobec cierpienia, które nas spotyka – albo postawę dobrego łotra, który zwraca uwagę, że ktoś obok niego cierpi niewinnie i zwraca się do Chrystusa, jednoczy się z Chrystusem, można też przyjąć postawę złego łotra który skupia się tylko na sobie.
Męka Chrystusowa przypomina nam też o Maryi, ona bez słów stoi pod krzyżem, towarzyszy Chrystusowi nie tylko przez ludzką miłość
i przywiązanie, ale też przez wiarę we wszystko co Pan wcześniej powiedział, Maryja nie traci wiary pod krzyżem, Chrystus znajduje w niej to wszystko, czego tak bardzo pragnie też od nas.
Upał serca swego chłodzę, gdy w przepaść męki Twej wchodzę.
Rozważania przygotował o. Arnold Pawlina OP, Fryburg – Szwajcaria; autor dzieląc się rozważaniami prosi o modlitwę