Ikona NMP zwana Pomocą w porodach, Pomocnicą rodzącym, XIX wiek

Metafora przybytku odnosi się przede wszystkim do świątyni Jerozolimskiej. Pielgrzymi Izraelscy zdążający tam wznosili śpiewy – Jak miłe są przybytki Twoje, Panie zastępów. Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich[1]. Mieszkanie Boga pomiędzy ludźmi. Trudno wyobrazić sobie miłość Izraelitów do świątyni, przede wszystkim była ona jedyną legalną świątynią w Ziemi Świętej. Mojżesz, budując pierwowzór świątyni – namiot spotkania, wzorował się na tym, co w cudowny sposób zobaczył w niebie: tę świątynię, o której mówi  Apokalipsa: Świątynia Boga w niebie otwarła się i Arka Jego Przymierza ukazała się w Jego Świątyni[2].

Gdy nazywamy Maryję Przybytkiem – nazywamy Ją Świątynią, zatem mieszkaniem Boga, gdzie Bóg jest adorowany, czczony, gdzie wysłuchuje naszych modlitw i spotyka się z nami. Przypomina to modlitwy Mojżesza, który z jaśniejącym obliczem adorował Boga i przedstawiał Mu prośby ludu Bożego. Działo się to w przybytku – miejscu mieszkania Boga z ludźmi.

Mówiąc o Przybytku chwalebnym, nawiązujemy do podziału całego naszego życia na trzy stany: stan natury, stan łaski i stan chwały. Natura i łaska dotyczą doczesności, chwała – wieczności.

Stan natury jest tym wszystkim, co otrzymujemy od Boga z samego faktu bycia ludźmi: nasze ciało i jego władze, naszą duszę, która ożywia ciało, i jej władze – do poznawania (rozum), do wyborów i miłości (wola). Temu stanowi – stanowi natury – odpowiada prawo naturalne – prawo, które jest w nas głęboko zapisane. Gdy zachowujemy to prawo, nasza natura działa w sposób optymalny[3].

Stan łaski jest czymś więcej: nie tylko nie niszczy on natury – ale jeszcze ją uszlachetnia, wynosi, zdobi. Rozum lepiej i głębiej poznaje w tym stanie, ponieważ jest umocniony wiarą. Wola głębiej kocha. W człowieku pulsuje życie Chrystusa. To jest stan, w którym żyją dzieci Kościoła.

Stan łaski to nie koniec. Jest jeszcze stan chwały. Jest to stan świętych w niebie, stan ludzi na wieki szczęśliwych, stan spełnienia, stan nieutracalny. Jest to oglądanie Boga twarzą w twarz, jest to radość, której wszystkie obecne radości są nikłym cieniem. Stan dla nas niewyobrażalny. Niebo nie jest łaską, którą można utracić przez grzech śmiertelny, poznaniem wiary, któremu towarzyszą trudności, kochaniem Boga i bliźniego, które również można zabić przez grzech. Niebo jest chwałą. Nie niszczy natury człowieka, nie niszczy tego wszystkiego, co było dobre w stanie łaski, ale jeszcze bardziej to wynosi. Tak jak Stary Testament zapowiadał Nowy, tak Nowy Testament zapowiada Niebo, chwałę nieba. Z wyjątkiem Chrystusa i Maryi ta chwała dotyczy obecnie tylko dusz osób świętych – ale w ostatni dzień, gdy Chrystus przyjdzie sądzić żywych i umarłych, gdy będzie zmartwychwstanie ciał, wtedy chwała z dusz rozleje się na ciała. Dopiero wtedy święci w pełni będą podobni do Chrystusa Zmartwychwstałego i do Maryi.

Zatem gdy mówimy Przybytku chwalebny – wyznajemy, że Maryja jest świątynią Boga w chwale, w niebie. Jest tam z duszą i ciałem. Jest to prawda wiary, dogmat o Wniebowzięciu Maryi[4]. Matka Boża wyprzedza ciała zmartwychwstanie, które w naszym przypadku nastąpi na końcu czasów. Teraz, gdy ogląda Boga twarzą w twarz, Jej modlitwy oddają Bogu jeszcze więcej czci i miłości, a dla nas są znacznie skuteczniejsze niż wtedy, gdy Matka Boża żyła pomiędzy Apostołami. Jeśli wówczas Jej prośby były tak potężne, to czym są dzisiaj!

Wezwanie Przybytku chwalebny w łacińskim oryginale litanii brzmi inaczej – Vas honorabile, co oznacza Naczynie czcigodne[5]. Bóg przebywa zarówno w przybytku, jak i naczyniu. W Maryi, w Jej łonie, Chrystus był rzeczywiście zamknięty. I naczynie i przybytek są chwalebne, w chwale nieba. I naczynie i przybytek zostały wykonane przez Boga. Niemniej wersja oryginalna tego tytułu sugeruje coś więcej. Odsyła nas do Listu do Rzymian, gdzie Bóg jest przedstawiony jako garncarz, przeznaczający naczynie do wspaniałego użytku[6]. Mówiąc zatem o Maryi Naczynie czcigodne, a przecież tak brzmi pierwowzór tego wezwania, zwracamy uwagę na tajemnicę wolnego wyboru Bożego. Bez żadnych zasług, bo przed poczęciem człowiek nie może mieć żadnych zasług, Maryja zostaje już wybrana, już ukochana, już przewidziana na Naczynie godne największej czci, które będzie w sobie nosiło Syna Bożego, nieobjętego.

Dlaczego Bóg wybrał Maryję? Dlaczego Bóg wybiera kogokolwiek? To jest tajemnica wolności i miłości Bożej, nie jesteśmy w stanie na to pytanie odpowiedzieć, wiemy tylko, że tego właśnie Bóg chciał. Zatem znowu mamy przed oczami prawdę, że Bóg jest pierwszy, że to Bóg najpierw uczcił Maryję, a nasza pobożność jest jakimś delikatnym wejściem w tę miłość, którą Trójca Święta otacza Maryję. Zanim ten Przybytek chwalebny powstał, już był przewidziany i ukochany. Zanim to Naczynie czcigodne zamknęło w swym łonie Nieogarnionego, już było do tego z wielką miłością wybrane, powołane.

Komentarz przygotował: o. Arnold Pawlina OP 


[1] Ps 84 (83).

[2] Ap 11, 19.

[3] Najogólniej można powiedzieć, że nakazy tego prawa wyrażone są w dekalogu. Dotyczą one wszystkich ludzi, niezależnie od czasu, miejsca, płci, wieku.

[4] 1 listopada 1950 r w konstytucji apostolskiej Munificentissimus Deus Pius XII ogłosił, że wiara Kościoła we Wniebowzięcie Maryi jest dogmatem wiary. Prawda ta mówi, że po zakończeniu swojego ziemskiego życia Najświętsza Maryja Panna została z ciałem i duszą wzięta do wiecznej, niebieskiej chwały.

[5] W starszych wersjach litanii Vas honorabile tłumaczono jako Naczynie poważne. Jednak ze względu na zmianę rozumienia słowa poważny, które już nie oznacza tego samego co czcigodny, godny poważania, zmieniono to wezwanie (w roku 1961), dostosowując tłumaczenie polskie do tłumaczenia włoskiego. O Maryi jako Naczyniu czcigodnym mówią m.in. św. Ambroży, nauczyciel św. Augustyna, (O formacji potrzebnej dziewicy i o wiecznym dziewictwie Najświętszej Maryi do Euzebiusza, rozdział 5) oraz Adam od św. Wiktora w sekwencji na Wniebowzięcie NMP.

[6] Rz 9, 21. Po łacinie: vas in honorem – naczynie ku czci.