Nieposłuszeństwo pierwszych rodziców głęboko zraniło ludzką naturę. Dusza oddzieliła się od Boga. Władze duszy: rozum i wola zostały niejako oddalone od siebie, skłócone między sobą. Apostoł napisze: nie czynię tego co chcę. W rozumie pojawiła się ciemność ignorancji i utracona została szlachetna prostota w poznawaniu: człowiek zaczyna wyciągać wnioski zbyt lekkomyślnie lub zbyt lękliwie: wnioski są albo zbyt daleko posunięte, albo zbyt tchórzliwe. Wola, dzięki której decydujemy, która z radością podążała za jasnym rozumem, stała się złośliwa. I choć widzi, że rozum ma rację, z przekory za tym nie pójdzie, żeby pokazać, że ma władzę: choć nierozumna, ale za to wolna. Uczuciowość – która z taką radością pomagała w poznawaniu, a potem dusza ożywiała ją prawdą i dobrem, stała się rozkapryszona. Ciało, które Pan Bóg, stwarzał z taką miłością i mądrością, że najbieglejsi nie są w stanie w pełni pojąć jego misterności i kunsztu, skłóciło się z duszą, na tyle, że w końcu przychodzi moment strasznego oddzielenia – śmierci. Lecz zanim śmierć nastąpi ciało słabnie, choruje, czasem cierpi już w samym zaraniu.
Tę nieprzyjaźń wprowadza grzech pierworodny, wstydliwe dziedzictwo dzieci Adama. Człowieka po grzechu można porównać do muzyki: z jednej strony widać geniusz kompozytora, z drugiej słychać mierność grających. Lecz nagle, w pewnym momencie wybija się inna melodia, nie fałszywa, świat słyszy po raz pierwszy od grzechu Adama, że wszystko harmonizuje, że władze duszy nie są rozstrojone, jak dobre instrumenty dobrze grające. Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny. Zdziwili się zmęczeni aniołowie, którzy słysząc długie i nudne ludzkie melodie zatykali swoje wrażliwe uszy przed nieznośnym fałszem. Stanęli zdumieni, bez słów, dziwiąc się, że ta muzyka jest bardziej szlachetna niż wspaniały śpiew ich chórów.
W Maryi nie ma tego bałaganu, który wniósł grzech pierworodny. Jeśli nazywamy Maryję Lekarką, Uzdrowieniem Chorych, to musimy zdać sobie sprawę, że w Niej jest zdrowie: wewnętrzna harmonia. W Niepokalanej rozum ożywia wolę, a wola inspiruje rozum, poznanie rodzi miłość, a stała, zdecydowana miłość pokazuje jak dokładne i głębokie jest poznanie. Uczuciowość Maryi pokazuje prawdę i dobro, i nie oddala duszy od ciała. Ciało Jej cieszy się duszą zjednoczoną z Bogiem. Dusza Jej nie jest oziębła, ale ogrzana łaską, ozdobiona darami Ducha Świętego, jasna.
Maryja ukaże się jako wspaniałe Uzdrowienie chorych w godzinie Zwiastowania, kiedy odwróci fałsz grzechu pierworodnego i jego piekielny bałagan. Kiedy Najświętsza Panna usłyszy zdumiewające słowa anielskie – zmiesza się, Anioł przecież nie mówi od siebie. Zmieszanie jest zwyczajnym owocem obcowania z kimś większym: Ten zaś, który posłał Anioła jest większy nie tylko niż pierwszy z Aniołów, ale jest potężniejszy niż cały wszechświat i wszystkie zastępy niebieskie. Maryi zmieszanie nie przeszkodzi w poznaniu. Pozna więc plany Boże, wybierze je z miłością. Nie będzie buntować się wobec Stwórcy, ale z posłuszeństwem wzniesie życiodajne i zdrowo-nośne Amen – niech się stanie i pod swym sercem pocznie swego Twórcę. Nie było większego cudu od stworzenia świata. Poczyna się Zbawca, wieczne Zdrowie, Ten, o którym prorok śpiewa: w Jego ranach jest nasze zdrowie. W ten sposób Maryja przyniesie Zdrowie chorym, w jakikolwiek sposób chorym.
Nie ma nic dziwnego w tym, że Maryja przynosi uzdrowienie nieustannie, aż do dzisiaj. Pan mówi do swych najdroższych Apostołów: Amen, amen powiadam wam: Kto wierzy we mnie, dzieła, które Ja czynię, i on czynić będzie i większe od nich uczyni, bo Ja do Ojca idę.[1] Jeśli już teraz ten kto wierzy może dokonywać znaków większych od tych, które dokonał Jezus na ziemi, to o ile bardziej ktoś, kto twarzą w twarz, a nie tylko wiarą, patrzy w oblicze Trójcy Świętej. Kimś takim jest Maryja. Wypełnia zatem tę wspaniałą obietnicę Syna.
Z tego powodu, że Maryja w sobie samej nie ma bałaganu, może wprowadzać porządek w nas. Nie stosują się do Niej słowa – wyjmij najpierw belkę z oka twego, a potem wyciągniesz źdźbło z oka brata. Z tego powodu, że Niepokalana w sobie słyszy dokładnie Boże harmonie, może dobrze dostrajać innych. W tym kontekście możemy głębiej spojrzeć na duchowość maryjną: prowadzi ona do przywrócenia pierwotnej harmonii, wewnętrznego porządku, stosownej proporcji. To wszystko możemy nazwać zdrowiem, a Nasza Pani wówczas staje się naszym Uzdrowieniem.
Każde sanktuarium Naszej Pani jest skarbnicą świadectw uzdrowień, wewnętrznej naprawy, przywrócenia zaburzonej harmonii. Zdumiewają cuda, często oficjalnie potwierdzone, gdzie lekarze muszą powiedzieć: nauka nie jest w stanie tego wyjaśnić[2]. Historia ukazuje zupełnie zaskakujące świadectwa, np. że ktoś odzyskuje dawno straconą nogę[3], że choroby nieuleczalne ustępują[4], że cierpienia oddalają się, a przede wszystkim, że dusze ludzkie zamordowane grzechem śmiertelnym w tych świętych miejscach przez sakrament pokuty zmartwychwstają. Ileż razy w sanktuariach naszej Pani ciemna i chłodna mglica niewiary ustąpiła przed światłem prawdy. Nie bez powodu śpiewa się o Jasnej Górze, że tam swoje zginają karki i niedowiarki. Ileż razy schorowani pielgrzymi wrócili do domu zdrowi lub ze świadomością, że mają Matkę, Uzdrowienie chorych.
Komentarz przygotował: o. Arnold Pawlina OP
[1] J 14,12-13.
[2] Dobra publikacja, która m. in. ukazuje udział lekarzy w badaniach, gromadzenie dokumentacji: Vittorio Messori, Tajemnica Lourdes. Czy Bernadeta nas oszukała?, 2014.
[3] Słynny wielki cud z Calandy w Hiszpanii (z roku 1640). Jeden z najlepiej udokumentowanych cudów. W tym miejscu warto polecić znakomitą książkę, w której ten i inne cuda zostały przystępnie przedstawione: Grzegorz Górny, Janusz Rosikoń, Dowody Tajemnicy, Śledztwo w sprawie zjawisk nadprzyrodzonych, 2013.
[4] Na Jasnej Górze została uzdrowiona kobieta chorująca na stwardnienie rozsiane. Jest to udokumentowane.