Wielki Czwartek jest pamiątką ustanowienia dwóch sakramentów – Najświętszego Sakramentu (Najświętszej Ofiary, Eucharystii, Komunii Świętej) oraz sakramentu kapłaństwa. Nie jest to przypadkowe, że te sakramenty ustanawiane są tego samego dnia, ponieważ kapłaństwo najgłębiej jest związane z Eucharystią, swoim źródłem i szczytem. Nie jest możliwe zrozumienie katolickiego kapłaństwa, jeśli się je oderwie od właściwej mu ofiary – Najświętszej Ofiary – tej ofiary, która jest zarazem naszą ofiarą, jak i jedyną Ofiarą Chrystusa. Wielkość ofiary ukazuje wielkość kapłaństwa. Jaka ofiara, takie kapłaństwo, nasza ofiara jest zaś najbardziej wzniosła, jest nią Chrystus, zatem i nasze kapłaństwo musi być chrystusowe. Rozważenie poszczególnych elementów obrazu przedstawiającego Chrystusa – kapłana przybliży nam tę prawdę.

Ołtarz

Chrystus stoi na ołtarzu. Zgodnie ze starożytną tradycją konsekracji ołtarzy, w tym ołtarzu jest głęboko wyrytych pięć krzyży, Chrystus stoi na środkowym. Na tym właśnie środkowym krzyżu kapłan umieszcza hostię i kielich w czasie Mszy św. Starożytni święci krzyż Chrystusa nazywali ołtarzem. Cztery pozostałe krzyże przypominają, że na cztery strony świata Chrystus ma być głoszony, cztery strony świata mają do Chrystusa zostać doprowadzone. Owe cztery krzyże, wyryte w czterech rogach ołtarza mogą oznaczać czterech Ewangelistów, którzy mówią o Chrystusie ukrzyżowanym. Pięć krzyży może mieć jeszcze jedną symbolikę – może oznaczać 5 starożytnych patriarchatów Kościoła – Rzym, Konstantynopol, Jerozolimę, Antiochię i Aleksandrię – podobna symbolika jest utrwalona na tzn. krzyżu jerozolimskim, który składa się z pięciu krzyży, z tego środkowy – najważniejszy – to pierwsza ze stolic Kościoła – Rzym, miejsce męczeństwa, zatem zwycięstwa najważniejszych Apostołów – św. Piotra, księcia Apostołów, oraz św. Pawła, apostoła narodów pogańskich. Zatem pięć krzyży może symbolizować też Kościół, który zrodził się z krzyża Chrystusa. Chrystus stojący na ołtarzu to Chrystus który jednoczy się z Kościołem i rodzi Kościół. Sam zaś ołtarz w czasie Mszy świętej zawsze symbolizuje Chrystusa, pokazuje gdzie jest miejsce święte świętych – mieszkanie Boga żyjącego.

Szaty

Pan ubrany jest w albę, z pewnością przewiązaną sznurem zwanym cingulum, wokół szyi ma zawiązaną białą chustę (tzn. humerał), do tego ma stułę, ornat, ale pod ornatem można dostrzec dwie inne szaty: dalmatykę i tunicellę – szaty właściwe dla diakona i subdiakona. Na ornacie widzimy wspaniały paliusz – pas białego płótna z czarnymi krzyżami. Są to szaty z uroczystej liturgii biskupiej, zatem Chrystus jest przedstawiony jako biskup. Nie jest to nic dziwnego. Święty Piotr nazywa Chrystusa biskupem (1 P 2, 25). Tradycje ikonograficzne chrześcijańskie wschodnia i zachodnia zgodnie przedstawiają tak naszego Pana. Chrystus i biskup posiadają pełnię kapłaństwa: Chrystus sam w sobie, biskup od Chrystusa – dlatego jeden i drugi ubiera się w szaty diakońskie i kapłańskie – żeby lepiej wyrazić tę pełnię. Każda z tych szat ma swoją własną symbolikę. Humerał reprezentuje chustę, którą przewiązano oczy Chrystusowi w czasie Jego Męki. Dla kapłana ma to być hełm przeciw złym myślom, które mogą go odrywać w czasie odprawiania Mszy św. Alba jest symbolem czystości duszy będącej w stanie łaski uświęcającej. To symbol wszystkich obmytych przez Krew Chrystusa i oddających chwałę Bogu Ojcu w niebie, w Niebieskim Jeruzalem, ale jest to też przypomnienie tej szaty, w którą kazał ubrać Pana Herod – w biała szatę szyderską, na większy pośmiech. Cingulum oznacza wstrzemięźliwość i panowanie nad pożądliwościami cielesnymi, które mogą pozbawić trzeźwego myślenia. W średniowieczu ten właśnie pasek – cingulum – symbolizował ręcznik, którym przepasał się Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy, żeby obmyć nogi swym apostołom, ale inni autorzy widzieli w nim sznury, którymi związano Pana w ogrójcu, bądź przywiązano do słupa w czasie biczowania. Stuła oznacza władzę kapłańską i godność – w starożytności podkreślała władzę sędziego, ale też godność chrześcijańską i szatę godową wszystkich powołanych do życia wiecznego w Królestwie Bożym. Tunicella, szata subdiakona – oznacza radość z posługi kapłańskiej i w czasie jej zakładania biskup odmawiał krótką modlitwę proszącą Boga o dar radości. Dalmatyka jest znakiem urzędu diakona i oznacza zaszczyt oraz honor jego posługi Chrystusowi ale też przypomina, że głównym powołaniem diakona jest służba. Ornat jest symbolem ciężaru służby Bożej, na jego plecach dawniej haftowano krzyż – żeby pokazać, że ofiara Mszy świętej to ofiara krzyża Chrystusowego. Jak Pan wziął krzyż na swoje plecy – podobnie kapłan – dlatego na plecach tradycyjnego ornatu najczęściej znajduje się krzyż. Oprócz ciężaru posługi ornat ma wyrażać miłość. Paliusz symbolizuje owcę, którą na ramionach niesie Dobry Pasterz. Jak wiele te szaty wyrażają, jak wiele pokazują z kapłaństwa Chrystusa, tego które najpełniej jest wyryte w duszach Jego kapłanów.

Pan trzyma Eucharystię: swoje prawdziwe ciało, krew, duszę i bóstwo pod postaciami chleba i wina. Trzy znaki: kapłan, ołtarz i ofiara – wszystko mówi o Chrystusie – ołtarz symbolicznie, kapłan chrystusowy pokazuje Chrystusa przez uczestnictwo w kapłaństwie Chrystusa, Eucharystia o Chrystusie mówi dosłownie, w pełni – Chrystus i Eucharystia to jedno.

Mandorla i aureola

Za Chrystusem widzimy promienie. Jest to tak zwana mandorla – bardzo archaiczne przedstawienie chwały. Są to światła Taboru, w których trzej najważniejsi apostołowie widzieli Chrystusa w godzinie Jego Przemienienia. Światło to może oznaczać bóstwo – bo naprawdę Chrystus jest Bogiem. Natomiast aureola na głowie Chrystusa zawiera krzyż, największy znak Jego miłości. Wschodnie obrządki chrześcijańskie wpisują w krzyż w aureoli Chrystusa trzy greckie litery „o on” – Ten Który Jest. Ma nas to przenieść na górę Synaj, pod krzew gorejący, ale nie spalający się. Słyszymy tam razem z Mojżeszem jak ma na imię Bóg jedyny i prawdziwy – Jestem, Który Jestem. To oznacza najpełniej napis w aureoli „o on” bo Chrystus jest tym właśnie Bogiem.

Baranek paschalny i apokaliptyczny

W ołtarzu widzimy Baranka paschalnego, dzięki któremu Izraelici wyszli z Egiptu. Po pierwsze, jego krew chroniła ich od śmierci. Krew Chrystusa, kiedy ją przyjmujemy godnie w komunii świętej (czy pod postacią chleba, czy pod postacią chleba i wina), chroni nas od śmierci wiecznej. Mięso baranka posiliło Izraelitów na drogę – podobnie posila nas Ciało Pańskie na drogę do chwały nieba. Spożywanie baranka zgromadziło Izraelitów, nas podobnie gromadzi i czyni z nas jedno Msza Święta.

Jest to baranek apokaliptyczny – umarły i żyjący na wieki – podobnie jak Chrystus w Eucharystii, gdzie jest uobecniana Jego Męka i Jego Zmartwychwstanie, dlatego baranek ma sztandar zwycięstwa. Baranek spoczywa na apokaliptycznej księdze, zamkniętej siedmioma pieczęciami – podobnie na Mszy św. Chrystus odsłania przed nami prawdę, swoje objawienie.

Melchizedech i jego ofiara

Po obu stronach Chrystusa, klęczą dwaj mężowie – jednym z nich jest Melchizedech – król-kapłan, władca Jerozolimy, którego uczcił Abraham. Melchizedech złożył w ofierze Bogu chleb i wino. Teraz te same dary wyciąga w stronę Chrystusa –  zapowiedział w ten sposób Chrystusa i Jego ofiarę już w czasach Abrahama.

Te znaki – chleba i wina – pokazują coś z tajemnicy Kościoła. W modlitwach pierwszych chrześcijan pojawiało się stwierdzenie, że ten chleb złączył wiele ziaren – oby tak Chrystus zjednoczył nas, swój Kościół. Jak kielich łączy wiele kropel z owocu winnego – tak oby Chrystus połączył nas. Te motywy kłosów i krzewu winnego stanowią tło całego obrazu, jeśli się dobrzy przyjrzymy, z pewnością je dostrzeżemy. O chlebie starożytni mówili, że posiada wszystkie smaki, dlatego zawsze smakuje, nigdy się nie nudzi – o Eucharystii święci mówili, że zawiera w sobie wszelką słodycz, że im bardziej zgłębia się jej tajemnice, tym bardziej się Jej pragnie, tym przyjemniej się ją smakuje. Wino jest napojem, który zdaniem starożytnych jest szlachetny, gasi pragnienie, umacnia i rozwesela. Podobnie Eucharystia, jest szlachetniejsza niż wszelkie inne pokarmy, bo tamte karmią na życie doczesne, a Eucharystia karmi nas na życie wieczne. Przyjmowanie Eucharystii, które jest przecież zjednoczeniem z Panem, zapowiada zjednoczenie z Panem w wieczności, kiedy wszystkie pragnienia i dążenia ludzi znajdą swój pokój. Eucharystia umacnia nas, słabych, do walki duchowej i do zwycięstwa i rozwesela nasze serce, jeśli tylko nasze sumienie jest czyste. Melchizedek jest panem Jerozolimy – miejsca gdzie Abraham chciał złożyć w ofierze Izaaka, swojego syna. Chrystus jest Panem nowej Jerozolimy, nieba, naszej Matki, a w Jerozolimie sam złożył siebie samego w ofierze z miłości.

Aaron

Po lewej stronie Chrystusa klęczy inny ważny kapłan – Aaron, brat Mojżesza – kapłan wielki Starego Testamentu. Aaron adoruje Chrystusa, modli się do Niego z bojaźnią, do Niego pali kadzidło. Robi tak, po pierwsze, dlatego, że Chrystus jest Bogiem Starego Testamentu, po drugie, wszystkie ofiary Starego Testamentu są cieniem Eucharystii i zapowiadają Eucharystię. Ofiara całopalna – najszlachetniejsza – bo wszystko w niej oddawane jest Bogu – zapowiada ofiarę Chrystusa w Jego ludzkiej naturze, ofiarę spalaną ogniem Jego miłości. Ofiara codzienna Starego Testamentu zapowiada, że Eucharystia będzie sprawowana każdego dnia, ofiara biesiadna, ofiara uczty – w której składający ofiarę część ofiary składają na ołtarzu, a część spożywają – ona wypełnia się w komunii świętej, którą godnie przyjmujemy. Ofiara przebłagalna – jest obecna we Mszy św., ponieważ to właśnie Msza uobecnia w sposób doskonały jedyną skuteczną ofiarę przebłagalną –– Mękę i Śmierć Krzyżową podjętą z doskonałej miłości. Kapłaństwo Aarona, czyli kapłaństwo żydowskie, było przygotowaniem na przyjście kapłaństwa Chrystusowego, kapłaństwa Nowego Testamentu. Aaron jednak patrzy na ziemię, a Melchizedech na Chrystusa – ponieważ Abraham, praojciec Aarona, oddał pokłon Melchizedekowi, uznał go za większego od siebie. Podobnie kapłaństwo Chrystusa jest ważniejsze niż kapłaństwo Aarona. Dlatego Chrystus, został nazwany kapłanem według obrządku Melchizedeka, a nie Aarona. To oznacza łaciński napis znajdujący się pod obrazem.

Aniołowie

Chrystusa adoruje dwóch aniołów. Aniołowie obecni są na każdej Mszy św. Anioł pocieszał Chrystusa w czasie modlitwy w ogrójcu, Aniołowie oddają chwałę Chrystusowi, służą Mu po poście na pustyni, kiedy kusił Go diabeł – Chrystus jest Panem Aniołów. Są to duchy czyste, to znaczy bezcielesne, które całymi sobą poznają i kochają Boga, a nam pomagają do zbawienia. Jak mówimy – zaprowadź mnie do żywota wiecznego. Ich obecność również nie jest przypadkowa – Eucharystia nazywana jest chlebem Aniołów – tak pierwotnie nazywano starotestamentalną mannę, tajemniczy chleb, który Izraelitom został zesłany z nieba na pustyni, po ich wyjściu z Egiptu. Manna była zapowiedzią komunii świętej. Pieśń U drzwi Twoich stoję, Panie zwraca uwagę na jeszcze inne elementy:

„żaden z wojska niebieskiego [czyli żaden Anioł] nie dostąpi nigdy tego,

czego człowiek dostępuje, gdy Ciało i Krew przyjmuje.”

Jakże wielkim zaszczytem jest przyjmowanie Eucharystii! Zaszczyt dostępny dla nas, ale niedostępny dla Aniołów, które nie mają ciała. Ta sama pieśń U drzwi Twoich stoję, Panie ukazuje, że również cześć Aniołów, którą adorują Boga, jest niezwykła:

„Aniołowie się lękają, choć na Jego twarz patrzają –

wszyscy niebiescy duchowie – lękają się i królowie.”

Nie jest to strach niewolników, ale wolnych, którzy mają do czynienia
z wielkością, która wszystko przerasta i wtedy doświadczają, jak bardzo są 
w porównaniu z nią mali. Czy my w Komunii św. nie przyjmujemy tej właśnie Wielkości – ciała, krwi, duszy i Bóstwa Zbawiciela?

Krzew winny

Krzew winny, który został przedstawiony w tle obrazu może mieć jeszcze jedno znaczenie, oprócz wspomnianego przy ofierze Melchizedeka. Chrystus jest przecież pniem krzewu winnego, a my gałązkami, jeśli płynie w nas sok tego krzewu, przynosimy owoce – Ojciec Niebieski oczyszcza nas, odcina od nas to, co nie przynosi owocu. Krzew winny jest obrazem Kościoła świętego. Przez chrzest święty gałązki wszczepiane są w pień, wówczas płynie w nich sok – krew Chrystusa przyjmowana godziwie w Eucharystii i wtedy przynoszą one owoce. Eucharystia zatem tworzy z nas Kościół.

Kłosy

W pobliżu ołtarza możemy dostrzec kłosy. Czy słowo Boże – tak głęboko celebrowane w liturgii słowa nie jest porównane do nasion pszenicy, które gdy padają w żyzną ziemię, przynoszą plon stukrotny, sześćdziesięciokrotny, czterdziestokrotny? Eucharystia umożliwia nam zatem przynoszenie dobrych owoców.

Ręka nad głową Chrystusa

Nad głową Chrystusa widzimy dłoń wyciągniętą do błogosławieństwa. Jest to ręka Boga Ojca, która błogosławi wszystkim, którzy miłują Jego Syna. Święty Jan powie: „Każdy, kto nie uznaje Syna, nie ma też i Ojca, kto zaś uznaje Syna, ten ma i Ojca.” (1J 2,23), Chrystus powie: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać.” (J 14,23).

Palec prawicy

Zwróćmy uwagę nie tylko na dłoń, ale również na palce. Tradycja, utrwalona w Hymnie Veni CreatorO Stworzycielu Duchu przyjdź nazywa Ducha Świętego Palcem prawicy Bożej – dextrae Dei tu digitus. Egipcjanie przed paschą, wyjściem Izraela z Egiptu, mówili, że plagi zostały dokonane palcem Bożym. Chrystus mówił, że palcem Bożym wyrzuca złe duchy. Palcem Bożym zostały napisane tablice przykazań. Jest to synonim wielkiej mocy Bożej, mocy Ducha Świętego, który działa w Eucharystii. Cóż jest mocniejszego od Eucharystii?

Dłoń Ojca, Palec Ducha Świętego i Syn – kapłan: widzimy, że Ci, którzy dobrze przyjmują Najświętszy Sakrament, z czystym sercem i miłością – stają się mieszkaniem Trójcy Świętej, czyli stają się podobni do nieba  – mieszkania Bożego – Ojciec i Ja do niego przyjdziemy, a gdzie Ojciec i Syn, tam zawsze razem jest Duch Święty.

Pelikan

Po obu stronach Chrystusa widzimy dwa ptaki. Po prawej stronie Pana jest pelikan. W starożytności i w średniowieczu było przekonanie, że pelikan karmi swoje dzieci własnym ciałem i poi swą własną krwią. Dlatego przypominał chrześcijanom o Chrystusie, który rzeczywiście karmi nas swym ciałem i poi krwią.

Feniks i ogień

Po drugiej stronie jest feniks – symbol zmartwychwstania. Starożytni autorzy tacy jak Herodot, Tacyt, Pliniusz Starszy mówili, że rodzi się z popiołów, w których się spala. Nic więc dziwnego, że jego wyobrażenie mocno przypominało pierwszym chrześcijanom o zmartwychwstaniu Chrystusa. Autorzy chrześcijańscy tacy jak św. Klemens Rzymski, Tertulian, Orygenes, św. Ambroży, korzystając z ówczesnej wiedzy, z ówczesnej nauki, starali się zobaczyć w niej odbicie czegoś z doskonałości Bożych. Nawet w katakumbach można dostrzec przedstawienia feniksa – oznaczającego zmartwychwstałego Chrystusa, który na końcu czasów wzbudzi wszystkich zmarłych do ich zmartwychwstania. Czyż bowiem Eucharystia, w której obecny jest zmartwychwstały Chrystus, nie prowadzi nas do chwalebnego zmartwychwstania? Odradzanie feniksa jest powtarzalne, podobnie jak odprawianie Najświętszej Ofiary, jest w tym nieskończoność i tajemniczość – podobnie jak w Eucharystii. Feniks rodzi się w ogniu – ogniem na wschodzie chrześcijańskim była nazywana moc Eucharystii. Święci ojcowie wschodni mówili – przyjęliśmy ogień żarzący się na ołtarzu. Z tego ognia my też odradzamy się jak ów feniks. Ogień nie jest tu bez znaczenia. Ogień wyszedł z nieba i strawił ofiarę Starego Przymierza – pokazał, że Bogu się ona podobała, ogień strawił ofiarę Eliasza, żeby pokazać, że Bóg Eliasza jest jedynym i prawdziwym Bogiem, ogniem zostały oczyszczone wargi proroka Izajasza w niebie, zanim zaczął głosić słowo Boże, ogień Ducha Świętego oczyścił, umocnił i uzdolnił również Apostołów do głoszenia.

Jak wielki jest zatem Chrystus nasz Kapłan, jak wspaniała jest nasza ofiara, jak niezwykły jest nasz pokarm, jak zdumiewająca jest moc Najświętszego Sakramentu, jak przedziwne jest życie wieczne i chwalebne zmartwychwstanie ciał tych, którzy przyjmują Ciało Pańskie godnie, czyli oczyszczeni od każdego grzechu śmiertelnego. Jakże wielkie jest kapłaństwo sakramentalne w Kościele, skoro tak wielką składa ofiarę! Jak głęboko musimy się modlić o świętych kapłanów i o świętość dla kapłanów, żeby odbijali w sobie czyste promienie Najświętszego Sakramentu. Jak wielkiej adoracji domaga się Eucharystia od wszystkich ochrzczonych! Czyż bowiem chrzest i bierzmowanie nie umacnia nas do adoracji? Czy ta tajemnica nie jest nazywana kapłaństwem chrzcielnym, królewskim kapłaństwem wszystkich ochrzczonych, kapłaństwem wspólnym szafarzy tajemnic świętych i ochrzczonym, którym tamci posługują? Wchodźmy dzisiaj w same głębiny tajemnic Bożych: Eucharystii i kapłaństwa sakramentalnego – kapłaństwa Chrystusa – Głowy i Sługi Pańskiego.

Rozważania przygotował  o. Arnold Pawlina OP, Fryburg – Szwajcaria; autor dzieląc się rozważaniami prosi o modlitwę