Przed różańcem…
Właściwie dziś mało kto nie słyszał o różańcu. Wielu ludzi nie umie się na nim modlić, wielu nie rozumie o co chodzi w tych koralikach, wielu sądzi, że to jakiś rodzaj długiej, nudnej modlitwy… Ale zdecydowana większość ludzi słyszała o nim i kojarzy sznur koralików z krzyżem! A co właściwie było przed nim? Czemu w ogóle pojawiła się taka modlitwa?
Nieustannie się módlcie (1 Tes 5, 17)
Tak! Te krótkie zdanie jest kluczem do zrozumienia powstania różańca i tego, co było przed nim!
Święty Paweł w pierwszym liście do Tesaloniczan zachęca do nieustannej modlitwy, czyli takiej, która towarzyszyłaby człowiekowi przez cały dzień i przypominała mu o tym, że nie jest sam. Teraz trzeba było tylko wprowadzić jego słowa jakoś w życie.
Psalmy…
To jeden ze sposobów. Już w starożytności wybierano pewne fragmenty i nieustannie je powtarzano. Boże wejrzyj ku wspomożeniu memu, Panie pospiesz ku ratunkowi memu! Te słowa psalmu 70 były często wykorzystywane do modlitwy przez pustelników. Powtarzano je i były dobre w każdej sytuacji. Gdy pustelnik był słaby, męczyła go pokusa, lenistwo, to wzywał tymi słowami Pana, aby go wzmocnił. Kiedy był silny, pełen energii i chęci modlitwy, to wzywał Pana tymi słowami, aby nie wpadł w pychę.
Jak ktoś był bardziej wykształcony, a więc umiał czytać i pisać, to po prostu modlił się 150 psalmami.
A nie czytający?
Tacy też byli, więc wpadli na pomysł, aby odmawiać różne modlitwy tyle razy ile jest psalmów w Piśmie Świętym, a więc 150 razy.
Jak się nie pogubić?
Sto pięćdziesiąt razy, to jednak dosyć dużo… Łatwo się pogubić w obliczeniach. I zaczynać wszystko od nowa? Najpierw prawdopodobnie modlono się przy pomocy kamieni. Zbierano odpowiednią ilość na kupkę i przerzucano, gdzieś obok albo po prostu ciskano przed siebie.
Św. Paweł z Teb, patron zakonu paulinów, modlił się właśnie przy pomocy kamieni. Miał jeszcze ambitniejszy cel, bo chciał aż 300 razy odmówić „Ojcze Nasz”. Na początku się gubił aż do czasu wykorzystania kamieni.
W końcu pojawiły się też węzły i sznurki do liczenia modlitw. Modlitwa stała się lżejsza…
Koniec cz. 1